W ramach wprowadzonej w 2011 roku ustawy o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych, urzędnik za podjęcie decyzji, która łamała prawo, będzie musiał zapłacić ponad 45 tysięcy złotych odszkodowania.

Wniosek do Prokuratury Okręgowej w Elblągu został złożony przez starostwo w Ostródzie. Powodem jest szkoda finansowa, która została uwzględniona w trakcie wydania błędnej decyzji odnośnie pozwolenia na budowę budynku mieszkalnego.
Inwestycja petenta była już przygotowana, a część pieniędzy w związku z budową domu, wydana. Złożył on powództwo wobec urzędu w Ostródzie o zwrot poniesionych kosztów, nie tylko z powodu rozpoczętej inwestycji, ale także przymusowej rozbiórki, którą musiał dokonać. Poszkodowany może liczyć na odszkodowanie w wysokości ponad 95 tysięcy złotych wraz z doliczonymi odsetkami, które ma być wypłacone przez starostwo powiatowe.

Nie był to zwykły błąd, ale według dokładnej analizy ze strony Prokuratury, dopuszczono się do rażących naruszeń, których dokonał konkretnych urzędnik. Szkoda nie powstała z premedytacją, ale całkowicie bezmyślnie. Dlatego powinien ponieść konsekwencje finansowe podjęcia błędnych decyzji. Urzędnik musi wypłacić odszkodowanie w wysokości ponad 45 tysięcy złotych. Jest to suma dwunastu pensji otrzymywanych przez urzędnika. W przypadku umyślnego popełnienia błędu, kara byłaby wyższa i osiągnęłaby sumę całego odszkodowania, jakie starostwo musi wypłacić inwestorowi.

Urzędnik jak na razie otrzymał pisemne wezwanie do wypłaty odszkodowania na wspomnianą kwotę. Jeśli jednak nie dostosuje się do nakazu, wtedy będzie miał nieprzyjemności ze strony prokuratury, która wytoczy powództwo cywilne.

Do błędu doszło jeszcze za poprzedniej kadencji samorządu. Stąd można wnioskować, że starostwo nie posiadali ubezpieczeń od odpowiedzialności cywilnej, za źle podejmowane decyzje. Dlatego teraz urzędnik oraz starostwo musi płacić odszkodowanie z własnych środków. Obecna kadencja posiada wykupione ubezpieczenie.

Starostwo powiatowe twierdzi, że „ta sprawa nie jest do końca jednoznaczna”. Według informacji, to urzędnik miałby być wprowadzony w błąd. Winnym miałaby być osoba, która przygotowała projekt decyzji o warunkach zabudowy, wykonany na specjalne zlecenie urzędu gminy. To przyczyniło się do pozwolenia na wybudowanie domu zbyt blisko lasu.

Ubezpieczyciel osoby, która przygotowała projekt decyzji o warunkach zabudowany na zlecenie gminy, wypłacił już 36 tysięcy złotych odszkodowania. Starostwo jednak walczy o wypłatę całej sumy, jaka została wskazana przez Prokuraturę.

Wszystkie czynności odszkodowawcze są tłumaczone przepisami zawartymi w ustawie z dnia 17 maja 2011 roku o odpowiedzialności majątkowej funkcjonariuszy publicznych za rażące naruszenia prawa. Jest to szczególna ochrona petentów przez lekkomyślnością oraz niekompetencją ze strony urzędników.

Mateusz Martyniuk, który pełni rolę rzecznika Prokuratury Generalnej uważa, że przepis należy do grona martwych, które są, ale bardzo rzadko się do nich ktokolwiek odwołuje. Przypadek w Elblągu jest jednym z kilku, jakie miały miejsce w Polsce, a właściwie zostały one zgłoszone.

Przepis jest nadal zbyt niejasno określony, dlatego jest on elementem prawa, po który sięga się niezwykle rzadko.
Przypadek ukaranego urzędnika z Ostródy pozwala jednak na utrzymanie nadziei, iż jednak świadomość Polaków do swoich praw zacznie mocno się zwiększać. Natomiast urzędnicy będą bardziej odpowiedzialni za udzielane informacje, a także podejmowane decyzje.