Nowoczesna złożyła projekt ustawy nakładającej na pracodawców obowiązek informowania w ogłoszeniu o pracy o wysokości wynagrodzenia na oferowanym stanowisku.

Często rozmawiamy się o zarobkach, zwykle narzekając, że sami zarabiamy za mało, a sąsiad zarabia za dużo. Na dodatek nasz jest skąpy, bo nie chce się dzielić swoimi zyskami z tymi, którzy ciężko harują na jego komfort życiowy.

Tymczasem umowy o pracę czy wewnętrzne regulaminy często zabraniają ujawniania wysokości zarobków, sami zresztą też niechętnie się nimi chwalimy pozostając przy stwierdzeniu, że są za niskie.

Pracodawcom to odpowiada, bo nie muszą ciągle odrzucać wniosków o podwyżkę i mogą pracownikom dawać do zrozumienia, że zarabiają bardzo dużo. W rzeczywistości może to być bardzo odległe od prawdy, ale niestety, trudne do zweryfikowania.

Oczywiście, nie może się to podobać ani pracownikom, ani osobom, które poszukują pracy. Z badań wynika, że nawet 84% potencjalnych pracowników chce, żeby w ofercie pracodawcy znajdowała się informacja o wynagrodzeniu, jakie przewiduje on na oferowanym stanowisku.

Możliwe, że właśnie dlatego Nowoczesna zgłosiła projekt ustawy, która zobowiązuje pracodawców do tego, żeby w ogłoszeniu o pracę informowali o prognozowanym wynagrodzeniu brutto. Brak takiej informacji narażałby ich na grzywnę w wysokości od 1 000 do 30 000 zł. Taka sama kara groziłaby również za zatrudnienie z wynagrodzeniem niższym niż umieszczone w ofercie.