Możliwe, że Unia Europejska wreszcie zlikwiduje problem, który kilka lat temu sama stworzyła.

Trudno powiedzieć, żeby Unia Europejska cieszyła się ostatnio wielkim społecznym poparciem. Czasem ten krytycyzm jest uzasadniony, czasem jest trochę na wyrost, zwłaszcza w czasach post-truth, kiedy w zasadzie rozsądne postanowienia, które mają sprzyjać przedsiębiorcom (np. gdy ślimaka uznaje się za rybę, a szprotce tego godnego miana się odmawia) podejmuje potem całkowicie w absurdalne decyzje, które kwestionują autorytet instytucji wspólnotowych.

Taką, dość uciążliwą decyzją, podjętą zresztą w słusznej sprawie było wprowadzenia obowiązku wyświetlania na internetowych stronach komunikatów informujących o korzystaniu z ciasteczek, czyli cookies. Było to dobre dlatego, bo dzięki temu wielu internautów w ogóle zdało sobie sprawę z ich istnienia. A przecież jeszcze kilka lat temu chyba mało który użytkownik internetu zdawał sobie sprawę z tego, że coś takiego w ogóle istnieje na stronach internetowych, a tylko nieliczni umieliby objaśnić dokładne działania i cele ciasteczek.

Wadą informowania o cookies jest zapełnianie stron internetowych przeróżnymi irytującymi powiadomieniami, które nagle wyskakują na stronie przeglądanej przez internauta. Bywają one prawdziwym problemem zarówno dla twórców stron, jak i dla osób, które przeglądają sieć, zwłaszcza na urządzeniach mobilnych. Szczęście w nieszczęściu polega na tym, że komunikaty o cookies pojawiały się tylko raz (ponieważ… cookies zapamiętywały, że kiedyś już zostały przez nas odczytane). Oczywiście, w niczym to nie zmienia faktu, że cookies irytują internautów i chyba nikt ich nie lubi. Mało tego, trudno powiedzieć, że ciasteczka w jakikolwiek sposób zmieniły pogląd użytkowników na internet.

Autorzy stron internetowych także mają kłopot z poprawnym wdrożeniem tych komunikatów, bo przepisy z nimi związane każdy interpretuje po swojemu. Jedni ogólnikowo mówią, o co chodzi z tymi ciasteczkami, drudzy opisują w regulaminach po kolei wszystkie funkcje cookies po kolei. Szczęśliwie, wkrótce może się to zmienić. Według ustaleń agencji Reutersa, decydenci Unii Europejskiej uświadomili sobie, że komunikaty o cookies raczej nikogo nie uszczęśliwiają. Planują więc usunięcie tych wątpliwych powiadomień, a także przerzucenie troski o naszą prywatność bezpośrednio na przeglądarki. Jeśli w przeglądarce zaznaczymy, że godzimy się na obecność ciasteczek w internecie, te komunikaty nie będą nas prześladowały.

Z pierwszych wypowiedzi na ten temat wynika jednak, że wymóg nie przestanie obowiązywać twórców stron internetowych. Nadal będą oni mieli obowiązek informowania o swoich ciasteczkowych planach osoby, które z góry nie wyraziły zgody na przechowywanie cookies w swojej przeglądarce. Te zmiany powinny nastąpić w 2018 r., ale nie wiadomo, jak długo będzie trwało ich wdrożenie przez krajowego ustawodawcę. Do czasu oficjalnej prezentacji tych planów, co powinno nastąpić w styczniu przyszłego roku, mogą się też pojawić jakieś zmiany tej koncepcji.