
Ustawa o obowiązkowych ubezpieczeniach stanowi, że każdy właściciel pojazdu mechanicznego musi posiadać polisę OC pod groźbą grzywny. Jej wysokość jest związana z wysokością minimalnej płacy brutto, którą ustala rząd. Posiadacze samochodów osobowych mogą maksymalnie zapłacić dwukrotność minimalnej pensji, a samochodów ciężarowych- nawet jej trzykrotność. Motocykliści i posiadacze skuterów mogą zostać ukarani za brak OC kwotą nie wyższą niż jedną trzecia minimalnej płacy w zaokrągleniu do 10 zł.
Wysokość tej kary jest też uzależniona od czasu, przez jaki pojazd nie miał ważnego ubezpieczenia, choć był zarejestrowany. Jeśli jest to mniej niż 3 dni, wtedy grzywna wyniesie 20 proc. najwyższej możliwej dla danego typu pojazdu kary. Jeśli pojazd nie będzie miał OC przez 4- 14 dni wtedy jego posiadacz zapłaci połowę maksymalnej stawki. Pełną karę zapłacą natomiast kierowcy, którzy zaniedbali zapłacenia za OC dłużej niż przez dwa tygodnie.
Jak więc w praktyce będą się kształtowały podwyżki kar za brak OC w przyszłym roku? Maksymalnie w przypadku aut osobowych grzywna wyniesie 4 tys. zł, zatem o 300 zł więcej niż płaci się obecnie. Właściciele ciężarówek, ciągników samochodowych i autobusów mogą zapłacić nawet 6 tys. zł, czyli o 450 zł więcej niż teraz. A właściciele innych pojazdów, głównie motocykli i skuterów będą musieli się liczyć z grzywną w wysokości 670 zł., a więc o 50 zł. więcej w porównaniu z 2016 rokiem.
Główną przyczyną podwyżki cen OC są straty, jakie ponoszą firmy ubezpieczeniowe właśnie w tym segmencie. Do tego dochodzą coraz wyższe odszkodowania oraz apel Komisji Nadzoru Finansowego o podniesienie tych składek obowiązkowego trosce obowiązkowego płynność finansową ubezpieczycieli.
Warunki obowiązkowego ubezpieczenia komunikacyjnego OC określa ustawa o ubezpieczeniach obowiązkowych. Wszyscy ubezpieczyciele mają obowiązek zaoferować swoim klientom identyczny zakres ubezpieczenia. Ten brak konkurencyjności ubezpieczeń sprawił, że firmy ubezpieczeniowe musiały w inny sposób przyciągnąć klientów. Najprościej było to zrobić oferując konkurencyjną cenę składek.
Pojawienie się na rynku takich firm jak Link 4, która jako pierwsza sprzedawała polisy OC przez internet I telefon, rozpoczęło wojnę cenową ubezpieczycieli, którzy zaczęli kusić potencjalnych klientów coraz niższymi składkami. Niestety, od jakiegoś czasu wyraźnie widać, że wysokość składki ubezpieczeniowej OC ma niewiele wspólnego z prawdziwym ryzykiem, które ponosi ubezpieczyciel, obejmując pojazd ochroną.
W rezultacie segment OC od kilku lat przynosi ogromne straty. Dowodzą tego statystyki KNF. Wynika z nich, że 2006 rok był ostatnim, w którym ubezpieczyciele nie ponosili strat w segmencie ubezpieczeń. Zarobiły wtedy 200 mln zł. W następnych latach ten zarobek systematycznie spadał, lokując komunikacyjne ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej coraz bardziej pod kreską. - Najgorszy był rok 2009. Wtedy firmy ubezpieczeniowe straciły prawie 1 mld. zł..– powiedział Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń. Bardzo łatwo jest wyrządzić jakąś szkodę innemu użytkownikowi ruchu podczas jazdy samochodem. Dlatego właśnie ubezpieczenie kierowców od odpowiedzialności cywilnej jest obowiązkowe. Dzięki temu ubezpieczyciel bierze na siebie obowiązek pokrycia kosztów szkód wyrządzonych przez ubezpieczonego.
Ustawowe kwoty gwarancyjne w ubezpieczeniu OC są wysokie: równowartość do 1 mln euro za szkody w mieniu oraz równowartość do 5 mln euro za szkody osobowe. Dlatego ubezpieczyciele, którzy oferują niskie składki na OC, muszą gdzieś szukać oszczędności. W rezultacie przyznawane odszkodowania bardzo często nie wyrównywały poniesionych szkód. Dotyczyło to głównie zadośćuczynień za szkody osobowe, których nie sposób precyzyjnie i obiektywnie wycenić. I dlatego firma ubezpieczeniowa mogła przyznać mniejsze odszkodowanie niż oczekiwałby poszkodowany. Był to sposób na zmniejszenie strat w tym segmencie ubezpieczeń. Reakcją na taką politykę firm ubezpieczeniowych było to, że poszkodowani coraz częściej korzystali z usług kancelarii odszkodowawczych oraz kierowali swoje sprawy na drogę sądową.
Wyroki sądowe i działalność kancelarii prawnych, które wyspecjalizowały się w dochodzeniu odszkodowań przyczyniły się ponownie do wzrostu wysokości świadczeń wypłacanych z tytułu wypadków komunikacyjnych. Pomogły w tym zmiany w Kodeksie cywilnym z 2008 r. umożliwiające ubieganie się o zadośćuczynienie za ból i cierpienie doznane w wyniku utraty osoby bliskiej. Od tego czasu kwoty zadośćuczynienia zasądzane na rzecz bliskich mogą wynosić od kilkudziesięciu do nawet ponad stu tysięcy złotych. Sądy w takich sytuacjach traktują zadośćuczynienie jako środek, który ma w jakimś stopniu zrekompensować utratę członka rodziny lub partnera. Również dla samego poszkodowanego w wypadku komunikacyjnym sąd może przyznać zadośćuczynienie za doznane krzywdy.
Ważną zmianą w tym zakresie jest też interpretacja Sądu Najwyższego z 2010 roku, w której stwierdził on, że rodziny ofiar wypadków mogą ubiegać się o zadośćuczynienia za zdarzenia, które miały miejsce przed nowelizacją Kodeksu cywilnego, czyli przed 2008 r. Wypadki drogowe, w których są ofiary śmiertelne lub ciężko ranni, zwykle kwalifikuje się jako występki, a co za tym idzie, ich rodziny mogą teraz występować o zadośćuczynienia za zdarzenia sprzed kilkunastu lat. Ale to działanie prawa wstecz ma też drugą stronę, która już nie jest tak przyjazna obecnym kierowcom. Przed nowelizacją Kodeksu cywilnego firmy ubezpieczeniowe nie brały pod uwagę w taryfikacji składek takich wydatków. Kiedy okazało się, że muszą wypłacać zadośćuczynienia i to nawet za zdarzenia sprzed nowelizacji Kodeksu cywilnego stwierdziły, że muszą podnieść stawki OC obecnym kierowcom.
W przypadku wystąpienia szkody Polacy najchętniej wybierają wypłatę gotówki jako odszkodowanie. Niechętnie natomiast godzą się na naprawy tzw. ,,bezgotówkowe,, czyli wypłatę odszkodowania przez ubezpieczyciela bezpośrednio firmie, która naprawiała pojazd i wystawiła fakturę. Na koszty związane z likwidacją szkód spory wpływ ma również obowiązek indywidualnego rozpatrywania zwrotu kosztów za wynajęcie samochodu zastępczego. Ubezpieczyciele realizują wytyczne KNF ponieważ ten nie tylko zarekomendował zmiany w postępowaniach likwidacyjnych, ale też przygląda się temu, jak są wdrażane w życie w poszczególnych firmach ubezpieczeniowych.
Inną inicjatywą KNF, która ma na celu uzdrowienie rynku obowiązkowych ubezpieczeń komunikacyjnych był list otwarty przewodniczącego KNF Andrzeja Jakubiaka, w którym zaapelował do wszystkich firm ubezpieczeniowych o podniesienie składek z tytułu komunikacyjnego OC. Nadzór zauważył, że te firmy zaniżaną wysokość składek z tego tytułu przez przyznawanie lekką ręką przeróżnych rabatów, bo boją się utraty klientów ze względu na „ostrą konkurencję rynkową”, czyli po prostu wojnę cenową.
KNF obawia się tego, ponieważ ubezpieczenia komunikacyjne są znaczącą częścią portfela ubezpieczeń, ich wysokość może w znaczący sposób wpłynąć na płynność finansową tych firm. Te firmy powinny, zdaniem nadzoru m.in. zmienić taryfy składek, w taki sposób, żeby uwzględniały one sytuację rynkową i prawną. Wszystkie te czynniki dowodzą, że ceny ubezpieczeń od odpowiedzialności cywilnej kierowców będą nieustannie rosły. Rygory nakładane na ubezpieczycieli, nierentowność tego segmentu, a także coraz wyższe kwoty odszkodowań sprawiają, że wysokość składki na OC będzie w końcu zbliżała się do faktycznego poziomu rynkowego odpowiadającego skali ryzyka, które ponoszą ubezpieczyciele.
Ale na to, jak będą się kształtowały składki ubezpieczeń komunikacyjnych mają wpływ nie tylko firmy ubezpieczeniowe oraz ich nadzór, ale również kierowcy. Jak? Przede wszystkim jeżdżąc ostrożnie. Mniejsza ilość kolizji czy wypadków, a więc mniej rannych i zabitych, może spowodować, że podwyżki ubezpieczeń będą niższe, bo niższe będzie ryzyko ubezpieczycieli. Niestety, Polska nadal jest w niechlubnej czołówce państw europejskich o najwyższej śmiertelności w wypadkach.
Na niższe ceny OC mogą też wpłynąć zwyczaje kierowców w zakresie kupowania ubezpieczeń. Teraz wielu właścicieli pojazdów godzi się na to, żeby ubezpieczenie odnawiało się automatycznie u tego samego ubezpieczyciela i grzecznie płaci wskazaną przez niego składkę. Ponieważ jednak ceny ubezpieczeń rosną a ich zakres nie zmienia się, bo jest to ubezpieczenie regulowane ustawowo, więc w każdej firmie jest takie samo, to klienci szukając oszczędności będą coraz częściej sprawdzali oferty wielu towarzystw. Gdy ubezpieczenia drożeją, znalezienie najtańszego OC samochodu może stać się ważnym elementem planowania domowych wydatków.
Napisz komentarz
Komentujesz jako: Gość Facebook Zaloguj